Wystawa malarstwa Krzysztofa Iwina pt. Przechowalnia marzeń
Piątek, 15 listopada 2019 o 19:00 – 22:00
Krzysztof Iwin - absolwent gdańskiej Akademii Sztuk Pięknych. Studiował w II Pracowni Malarstwa prof. Macieja Świeszewskiego. Pracę dyplomową z malarstwa i rysunku obronił w 2003 r. wyróżnieniem. Od ponad 30 lat zajmuje się przede wszystkim malarstwem a wcześniej także rysunkiem, grafiką i rzeźbą. Efekty jego twórczości gromadzą kolekcjonerzy z całego świata. O swoim malarstwie mówi, że jest to wyrażona środkami plastycznymi poezja. Jego obrazy niczym bajki dla dorosłych - opowiadają o człowieku, egzystencji, ulotnych chwilach ale także interpretują wytwory ludzkiej cywilizacji, kultury i sztuki oraz dotykają problemów uniwersalnych. Twórczość Iwina bywa porównywana z malarstwem Wojtkiewicza czy Makowskiego za sprawą pewnego pokrewieństwa nastrojów - od dziecięcej melancholii po makabryczne piękno.
Autor o sobie:
Obraz jest dla mnie nagrodą - niespodzianką, powstałą przez improwizacje z kształtem, kolorem, światłem i fakturą.
Swoje obrazy realizuję w technice olejnej i akrylowej. Kiedyś często malowałem na charakterystycznych, własnoręcznie przygotowanych podobraziach z ramą, która była integralnym składnikiem obrazu. Obecnie koncentruję się głównie na używaniu środków malarskich w warstwie wizualnej. Jako komunikat moje malarstwo jest niczym więcej jak tylko wyrażoną środkami plastycznymi poezją, którą próbuję formować czytelnie i jasno. Moje utwory traktują zazwyczaj bezpośrednio o człowieku, dotykają go pośrednio interpretując wytwory ludzkiej cywilizacji, kultury i sztuki lub dotykają problemów uniwersalnych.
Realizację świata zamkniętego na płaszczyźnie zaczynam od zaprojektowania grawitacji. Na samym początku intuicyjnie dobieram najlepsze parametry dla utrzymania porządku w obrazie, potem w trakcie innych prac - dokomponowuję mniej lub bardziej, krzykiem koloru, siłą waloru lub dźgnięciem kształtu tak aby wszystko grało czystym dźwiękiem... lub ewidentnym fałszem. (…) Na początku rozbijam formę - nie całkiem, odłupuję kawałkami... wrzucam je do kapelusza, mieszam i z zamkniętymi oczami wyjmuję. Cieszę się na widok tego kiedy jakiś nieznany algorytm układa je na płaszczyźnie w sposób inny od pierwotnego, ciekawy, zaskakujący, zajmujący ale raczej mniej funkcjonalny niż ten rzeczywisty.
Sztuka musi być autentyczna. Nie musi , ale może być efektowna. Sztuka to chyba umiejętność i autentyczna potrzeba wytwarzania form i treści, które są zrozumiałe i w szczególny sposób oddziałują na innych, niekoniecznie na wszystkich.